Co jakiś czas na widok supergarnka, megarobota kuchennego, tytanowej deski do krojenia czy ultranowoczesnego zestawu łyżek i łopatek wyrywa mi się z ust nieopanowany okrzyk typu „Och!”. Potem jednak okrzyk rozchodzi się gdzieś w przestrzeni, a refleksja jest jedna: po co tak naprawdę mi to wszystko?
No właśnie, do wyposażenia kuchni są różne podejścia. Znam osoby, które uważają, że jeśli nie będę miała robota Kitchen Aid za pięć patyków, to nie powinnam mówić o sobie, że interesuję się gotowaniem. Jeśli nie mam więcej niż ośmiu żeliwnych patelni w przynajmniej pięciu rozmiarach, w tym dwóch grillowych, to w ogóle nie mamy o czym gadać. Dopóki nie dorobię się dziesięciu naczyń żaroodpornych w różnych wariantach, gotowanie nie odsłoni przede mną swoich tajników.
NIE!
To jest jedna z zasadniczych kwestii, w którymi się nie zgadzam. Uważam, że owszem, jak się lubi gotować, to fajnie mieć w kuchni różne fajne rzeczy, jednak pamiętajmy o tym, że większość z nich przyda nam się raz na bardzo długi czas. Co więc przyda nam się i jest – moim zdaniem – absolutnie niezbędne, a bez czego można spokojnie żyć i gotować szczęśliwie?
ASORTYMENT W KUCHNI NIEZBĘDNY do gotowania (nie uwzględniam tu naczyń niezbędnych do spożywania dań :))
- dwie deski do krojenia – duża (ok. 40×25) i mała
- dwa duże noże – ostry i z ząbkami (choć do większości rzeczy będziecie i tak używać zwykłych noży kuchennych, którymi smarujecie pieczywo – wystarczy je dobrze naostrzyć)
- łopatka drewniana lub teflonowa
- durszlak/sitko
- łyżka cedzakowa
- dwie szklane miski – duża (5 l.) i mała (2 l.)
- naczynie żaroodporne – duże prostokątne bądź owalne (prostokątne lepsze)
- trzy blaszki do pieczenia – prostokątna, okrągła, keksówka
- duży płaski talerz
- dwie patelnie, najlepiej teflonowe – jedna głębsza, druga dosyć płytka
- rondle – duży do duszenia potraw (np. gulaszu, chili con carne, gołąbków), dwa średnie – do zup, makaronów, ryżu, kasz, jeden mały – do sosów
- ubijaczka (jak do piany)
- tarka kuchenna
- maszynka do mielenia (jeśli mamy robota kuchennego, to on załatwia sprawę)
ASORTYMENT W KUCHNI BARDZO PRZYDATNY,choć taki, bez którego można się obejść
- robot kuchenny z różnymi opcjami – ubijania, mielenia, ucierania, ścierania, szatkowania, wyciskania, krojenia
- ręczny mikser kuchenny z mieszadłami i nasadką blendującą
- forma na muffiny
- waga kuchenna (jeśli jej nie mamy, możemy stosować przelicznik wagowy, jak np. tutaj.
Nie mam w kuchni: wypasionego robota kuchennego (ten, którego mam, ma już kilkanaście lat, ale na razie daje radę), patelni grillowej, teflonowego garnka, kwiatuszkowej bądź serduszkowej formy na muffiny, zestawu superostrych noży. Ostatnio zepsuł mi się ręczny robot kuchenny (nowy jest już w drodze), jednak okazało się, że można i bez niego zrobić tort urodzinowy :).
Tak naprawdę jednak każdy z nas sam ustala, co jest mu niezbędne w kuchni. Można radzić sobie z jedną deską do krojenia, jedna patelnią, jednym rondlem i zwykłym nożem. Ważne, żeby w kuchni było nam wygodnie, żebyśmy mieli to, co jest nam naprawdę potrzebne. A jeśli możemy sobie pozwolić też na coś więcej, to super. Gotowanie ma być przecież przyjemnością :).
A bez czego Wy nie wyobrażacie sobie swojej kuchni?